Strona 1 z 1

Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym...

: sob 02 gru 2006 9:42
autor: Janina
Dyskusję na temat emerytury rozpocznę od przedstawienia przekonań jednego z moich ulubionych autorów Carla R. Rogersa o realności i znaczeniu ludzkiego wyboru. Autor wierzył, że uczenie się poprzez doświadczenie jest znacznie bardziej wartościowym podejściem do zrozumienia samego siebie i zachodzącej zmiany niż usiłowania oparte na pojmowaniu intelektualnym. Rogers wierzył, że jednostka dąży do urzeczywistnienia własnych możliwości, że cechuje ją wrodzona skłonność do rozwoju i spełnienia. Rogers często wspominał o swojej wierze w istnienie impulsów tworzących (równoważących siłę entropii) w całym życiu organicznym. Głosząc przekonanie, że człowiek dąży do samourzeczywistnienia, Rogers dołączył do takich myślicieli, jak Nietzsche, Kierkegaard, Adler, Goldstein, Maslow i Horney, wierzących w istnienie w jednostce wielkiego potencjału, umożliwiającego jej samozrozumienie i osobistą przemianę. Pierwsza „granitowa sentencja” Nietzschego mówiąca o ludzkiej doskonałości brzmiała „Stań się, kim jesteś”. Karen Horney, niekonwencjonalny psychoanalityk, mówi, że „tak jak żołądź staje się dębem, tak dziecko dorosłym”. Zadanie terapii wynikające z takiego podejścia nie polega zatem na konstrukcji, rekonstrukcji, manipulacji czy kształtowaniu. Polega ono na wspomaganiu wzrostu lub usuwaniu przeszkód stojących na jego drodze oraz na pomocy w uwolnieniu tego, co od zawsze tkwiło w człowieku [za: Irvin D. Yalom, Wstęp, s. 11; Carl R. Rogers, Sposób bycia].
Czerpiąc inspirację od Rogersa, opowiadam o sobie, nie wiem czy moja historia będzie dla kogokolwiek użyteczna czy też w jakikolwiek sposób coś znacząca, ale ponieważ wypełnia mi to czas na emeryturze, być może inni także podejmą dialog…
Jednocześnie chciałabym podziękować profesorom zachęcającym mnie do działania, wierzącym w moje możliwości: prof.prof. J.Jonkiszowi, B.Czabańskiemu, B.Bule, L.Sadowskiej, E.Wlazło, B.Śliwerskiemu, Z.Zagrobelnemu, S.Kłopotowi oraz szczególne podzękowania składam Jego Eminencji Księdzu Henrykowi Kardynałowi Gulbinowiczowi za czas mi poświęcony oraz przekazane słowa wiary i nadziei. To właśnie te Osoby, ich wsparcie pozwoliło mi wierzyć w słowa napisane przez wielkich filozofów, pedagogów, psychologów – wszystkich humanistów wierzących w człowieka – że nauka powstała na podstawie badań życia poszczególnych jednostek, że każde życie jest tak samo ważne.
Zapraszam do dyskusji na temat czasu spędzanego na emeryturze.
Ja skorzystałam z możliwości przejścia na wcześniejszą emeryturę z własnego wyboru…
Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym…[Perfect].

Re: Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym...

: pn 18 sty 2021 8:14
autor: Janina
W 2006 roku byłam przekonana, że jestem gotowa do przejścia na emeryturę i skorzystałam z takiej możliwości. Planowałam opiekować się moimi bliskimi, pisząc jednocześnie doktorat, w kwietniu 2006 r. Mama zmarła a mąż zachorował (zmarł w 2020 r.), zmuszona byłam zrezygnować z założonych planów i pracować nadal, aby utrzymać rodzinę. Zbliżam się do 70. i nadal pracuję, bijąc się z myślami, że... przychodzi czas i powinno się zejść ze sceny niepokonanym... ale cóż pomimo ponad 50-letniego stażu pracy nie udało mi się odłożyć cokolwiek na czarną godzinę a emerytura jest niska. Praca pozwala mi na spłatę pożyczki oraz przyzwyczajenie się do samotności... dziwne uczucie, żyć dla siebie, okazuje się, że nie jest to takie łatwe... trzeba się nauczyć, pracuję nad sobą...

Re: Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym...

: pt 20 maja 2022 8:04
autor: Janina
Drodzy Czytelnicy chciałabym podzielić się z Wami radością, którą odczuwam... w kwietniu 2023 (po 52 latach pracy) odchodzę na całkowitą emeryturę. Przyzwyczaiłam się do samotności a nawet dostrzegam w niej dobre strony, potrafię żyć dla siebie (nie było łatwo). Ostatnie lata pracy (środki finansowe) poświęciłam na realizację moich skromnych marzeń, tzn. zmieniłam samochód na nowszy, uzupełnienie sprzętu do pielęgnacji działki, wszystkie weekendy spędzam na działce i taki mam plan przyszłość.. moje następne marzenie... pragnę wrócić do pisania...
Pozdrawiam serdecznie

Re: Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym...

: śr 14 gru 2022 7:44
autor: Janina
Jednak za bardzo się cieszyłam, jak zwykle los nie pozwolił mi zrezygnować z pracy... 09 listopada otrzymałam list z sądu wzywający mnie do uczestnictwa w spłacie długów mojego zmarłego Brata (100 tys.)... szok, moje emerytalne plany legły w gruzy, chciałam mieć owczarka, co prawda późno ale syn i wnuki obiecały zaopiekować się nią (suczka), gdyby mi się coś stało. Zaniepokoiłam się też, czy będę mogła nadal pracować, złożyłam słowną deklarację o moim odejściu w kwietniu, przez miesiąc męczyłam się ze sobą, skatowałam siebie za niezłożenie u notariusza rezygnacji ze spadku, po prostu nie wiedziałam, że tak należy zrobić, wiedziałam, że nic nie chcę... myślałam, że otrzymam jakieś pismo i wówczas zrezygnuję. Po rozmowie z prawnikiem dowiedziałam się, że gdybym tak uczyniła sąd wezwałby moje dzieci i wnuki, cieszę się, że tego nie zrobiłam. Wzięłam się "w garść" i zapytałam przełożonych, czy mogę nadal pracować. Mój pracoholizm mnie uratował... mogę nadal pracować aby mieć pieniądze na udowodnienie, że nic nie otrzymałam od Rodziców i Rodzeństwa, sama utrzymywałam się od 17 roku życia a potem dbałam o moich najbliższych. Jestem pogodzona z losem, a nawet wierzę, że po jakimś czasie okaże się, że to było dla mnie najlepsze... mam nadzieję, że zdrowie pozwoli mi tę sprawę pozytywnie dokończyć i w pełnej sprawności (oczywiście na mój wiek) skorzystać z uroków mojej przepięknej działki... oraz jak dotychczas spełnić się w pracy zawodowej.