Strona 1 z 1

Czas to najlepszy nauczyciel życia... ciąg dalszy

: sob 01 wrz 2007 12:09
autor: Janina
Drodzy Czytelnicy strony, po zamieszczonym tekście Tempus est optimus magister vitae (Czas to najlepszy nauczyciel życia – przytoczonym za B. Sliwerskim (Ontologiczne przesłanki życia i czasu w świetle filozofii wychowania Radima Palouša; w: Przestrzeń życiowa i społeczna ludzi starszychg. Biblioteka Edukacji Dorosłych, Łódź 2000) Użytkownicy strony stwierdzili, że nie rozumieją czego oczekuję. Oczekuję rozmowy, dialogu na temat każdego jednostkowego życia, ich życia, aby spojrzeli na nie z innej perspektywy. Większość autorów lektur przerabianych w szkole podstawowej, średniej, na studiach (autorzy prozy, wierszy, humaniści, artyści) nie byli uznani za życia – żyli w biedzie, dopiero po śmierci doceniono ich twórczość. Chcę powiedzieć, że każde życie posiada ogromną wartość. Nikt z nas, pozwólcie, że przytoczę słowa Z.Baumana (Ponowoczeność jako źródło cierpień, Warszawa 2000): niczego w tym świecie nie wie na pewno, ale wie, że o wszystkim, o czym wie, wiedzieć można w zgoła odmienny sposób – każda wiedza jest tyle samo warta, co inna, nie lepsza ani nie gorsza, a już z pewnością nie mniej od innych tymczasowa i ulotna. Gdzie pewność niegdyś rządziła, dziś podejmuje się zakłady, a nieustępliwą realizację celu zastępuje kalkulacja ryzyka. Mało więc w tym świecie punktów oparcia, które można by uznać za solidne i zaufania godne; daremnie szuka się krzepkiej i sztywnej kanwy, na której haftować by się dało szlak własnej życiowej wędrówki (Z. Bauman, tamże s. 49). Pamiętam jak kazano mi uczyć się na pamięć co chcieli przekazać autorzy lektur szkolnych, których wiersze i proza pozwalały mi „unosić się do góry”, rozumiałam ich zupełnie inaczej niż wymagał system szkolny, odbierałam zupełnie coś innego, coś mi bliskiego – samotność, tęsknotę, brak zrozumienia. Unosiły mnie również w górę teksty piosenek, np. Jaskółka, Dziwny jest ten świat. Bardzo chciałabym, aby Drodzy mi Czytelnicy strony, mnie zrozumieli, nie jest moim celem ukazać wyższość zamieszczanych tekstów nad jednostkowe, zwykłe, szare życie, bo moje życie jest zwykłe i nadzwyczaj szare, ale jednocześnie jest moje i piękne, jak każdego z Was. Życie jest naprawdę piękne, po prostu należy umieć się cieszyć z tego co się ma i na tym polega cała sztuka – wielu znanych cytowanych przeze mnie autorów (jeżeli dodacie swoich ulubionych będę bardzo zadowolona) pisało - nadal pisze - pięknie a żyli - żyją - zwyczajnie tak jak każdy z nas. Ich teksty powstały właśnie dzięki temu, że żyli, przeżywali swoje życie pełnią życia. Od momentu podjęcia się opieki nad Mamą byłam i do dzisiaj jestem pod wpływem tekstów napisanych oraz słów głoszonych w mediach, jak również podczas spotkań z wiernymi Jana Pawła II. Słowa Ojca Świętego: „Miłość i służba nadają sens naszemu życiu i czynią je pięknym, ponieważ wiemy, czemu i komu je poświęcamy” sprawiły, że potrafiłam pokonać ból ukrywany przez lata i dać Mamie miłość, której sama oczekiwałam w zamian otrzymując wiarę we własne siły. Być może będzie to niezrozumiałe dla Was, moi Drodzy Czytelnicy, ale czułam, że Mama przesyłała mi niezwykłą energię, właśnie dzięki Niej i słowom Ojca Świętego, potrafiłam pokonać Śmierć - mam na myśli okres choroby Mamy. Być może moje przeżycia (moja wyobraźnia, prawie metafizyczna) pozwala mi rozumieć teksty i słowa napisane przez znane i uznane osobistości oraz cytować je opowiadając o swoim życiu i bliskich mi osobach, które w bardzo istotny sposób przyczyniły się do osiągnięcia tego etapu rozwoju.
W pierwszym etapie krzywej Gaussa przedstawię swoje Magiczne Dzieciństwo z perspektywy obecnego czasu. Czasu, który oceniam pozytywnie, tzn. gdybym nie doznała tego, czego doznałam, nie osiągnęłam bym, tego co osiągnęłam, lub też co nas nie zabije, to nas wzmocni.
Pozdrawiam Wszystkich Czytelników serdecznie i zapraszam do rozmowy.
CDN

: śr 12 wrz 2007 13:15
autor: Astra
Droga Janino, przeczytałam Twój post i muszę się przyznać, że skłonił mnie do refleksji nad moją filozofią życiową. Nie chcę się jednak powoływać na wielkich filozofów, czy autorów książek i zawiłych elaboratów, w których często forma przeważa nad treścią. Zgadzam się jednak z Tobą, że właśnie w prostych utworach zawarta jest często wartościowa myśl, która może być mottem życiowym. Dla mnie takim utworem jest piosenka Anny German. Oto słowa piosenki:

Człowieczy los nie jest bajką, ani snem.
Człowieczy los jest zwyczajnym, szarym dniem.
Człowieczy los niesie z sobą żal i łzy.
Pomimo to można los zmienić w dobry, lub zły.

Uśmiechaj się,
do każdej chwili uśmiechaj,
na dzień szczęśliwy nie czekaj,
bo kresu nadejdzie czas,
nim uśmiechniesz się chociaż raz.

Uśmiech odsłoni przed tobą siedem codziennych cudów świata.
Tęczowym mostem zapłonie nad dniem, co ulata.
Marzeniom skrzydeł doda, wspomnieniom urody.
Pomoże strudzonemu pokonać przeszkody…

Uśmiechaj się,
do każdej chwili uśmiechaj,
na dzień szczęśliwy nie czekaj,
bo kresu nadejdzie czas,
nim uśmiechniesz się chociaż raz.

Uśmiechaj się, uśmiechaj się!

Dla mnie te zdania są stokroć prawdziwsze niż zawiłe twierdzenia teologów, filozofów czy naukowców. Zgodzisz się chyba ze mną, że musimy żyć tu i teraz, w zdrowiu lepszym lub gorszym, z większą lub mniejszą ilością pieniędzy, a pomimo wszystko cieszyć się tym, co mamy, cieszyć się każdym dniem i ludźmi których spotykamy, cieszyć się radością naszych bliskich i naszych przyjaciół. Nie twierdzę przez to, że mamy bezmyślnie się śmiać „jak głupi do sera”. Zwróciłam jednak uwagę, że często nie dostrzegamy prostych radości które ofiaruje nam życie. Mój znajomy powiedział kiedyś mądre zdanie „Dwóch ludzi wyglądało przez kraty. Jeden widział błoto, drugi widział gwiazdy”. Mieszkam w dużym mieście, gdzie hałas zgiełk uliczny, tempo życia jest ogromne. Dla mnie jednak, radością jest śpiew ptaków w gałęziach drzew, obserwowanie zielonych roślin, drzew i krzewów, które mijam w drodze do pracy. Podoba mi się hasło zasłyszane kiedyś: „Wybierzmy przyszłość.” Nie ma sensu rozpamiętywać przeszłości czy minionych smutków, roztrząsać wydarzeń na które nie mamy już wpływu. Uważam podobnie jak Adam Asnyk w wierszu „Daremne żale”, że nie powinniśmy oglądać się wstecz:

Daremne żale - próżny trud,
Bezsilne złorzeczenia!
Przeżytych kształtów żaden cud
Nie wróci do istnienia.
Świat wam nie odda, idąc wstecz,
Znikomych mar szeregu
- Nie zdoła ogień ani miecz
Powstrzymać myśli w biegu.
Trzeba z żywymi naprzód iść,
Po życie sięgać nowe…
A nie w uwiędłych laurów liść
Z uporem stroić głowę.
Wy nie cofniecie życia fal!
Nic skargi nie pomogą
- Bezsilne gniewy, próżny żal!
Świat pójdzie swoją drogą.


Droga Janino podsumowując moją wypowiedź muszę stwierdzić, że żyję chwilą obecną, teraźniejszością i naprawdę staram się „uśmiechać do każdej chwili”. :)

: śr 12 wrz 2007 22:01
autor: Janina
Droga Astro, bardzo dziękuję za kolejny post, jak piszesz gdyby wszyscy ludzie ciągnęli w jedną stronę… Tak też dzieje się z odbiorem zjawisk dnia codziennego, w tym także piosenek i wierszy. Tekst piosenki Anny German mówi, że los człowieka nie jest bajką, ani snem – jest zwyczajnym, szarym dniem; niesie z sobą żal i łzy. Pomimo to można los zmienić w dobry lub zły. Zatrzymam się przy pierwszej zwrotce – człowiek może zmienić swój los. Człowiek może wierzyć w przychylność losu – ja wierzę – człowiek podchodzi wówczas do wydarzeń nie w postawie obojętnego stoika czy pełnego rezygnacji fatalisty, którzy biernie oczekuje na spełnienie przeznaczenia, ale człowieka wierzącego w skuteczność swoich decyzji, pracy, odpowiedzialności. W trudnych chwilach mówiłam: mogę to osiągnąć. Stanie się to, co chcę. Wszystko mi się uda. Nie może przydarzyć mi się żadne nieszczęście. Oczywiście, osądy takie, jak pisze Romano Guardini, przekraczają empiryczną rzeczywistość. Na dnie tej postawy tkwi przekonanie o istnieniu harmonii między zamierzeniami człowieka a inicjatywą losu. Człowiek ma przeświadczenie, że siły rządzące bytem są mu przyjazne i pomocne; że jego własny byt z tych właśnie sił się wywodzi; że może działać ufny w powodzenie. W ten sposób w obręb zjawiska losu wkracza pewien element łaski, wyrażający się w takich ludzkich przekonaniach, jak wiara w szczęśliwą gwiazdę, w duchy opiekuńcze, w pomocny wpływ przodków spoza grobu i tak dalej [R. Guardini, Koniec czasów nowożytnych]. Nie jest to oczywiście łaska w znaczeniu religijnym, choć i dla niej jest tutaj miejsce. Ten afirmatywny stosunek do losu, ta wiara w jego sprzyjające konstelacje, wypływa bardziej ze zjednoczenia się z sobą samym, z akceptacji siebie samego, z zaufania swojemu istnieniu.
Pamiętam swoje uczucia, gdy opuszczałam, powiem nawet uciekałam z domu rodzinnego. Myślałam wtedy, że nigdy tu nie wrócę. A jednak odwiedzałam grób Ojca, Mamę i rodzeństwo. Przy okazji odwiedzin w dalszym ciągu nie odczuwałam ciepła od Mamy, może zbyt dużo oczekiwałam od zmęczonej Mamy a może nie potrafiła okazać swoich uczuć. Nie wiem, przez te lata uwierzyłam, że czuwa nade mną Ojciec, czułam Jego pomocny wpływ na moje życie. Dużo pracowałam, podejmowałam trudne, czasami karkołomne, decyzje ciągle wierząc w sprawczą moc Ojca, niektóre dopiero po czasie okazywały się trafne, przyjeżdżałam do Ojca i Jemu dziękowałam. Nie musiałam podejmować się opieki nad Mamą, wiedziałam o tym, ale to zrobiłam. Dzięki Mamie, ciężkiej pracy, odpowiedzialności i wierze w przychylność losu wróciłam w rodzinne strony. Dzisiaj potrafię patrzeć z przyjemnością w przeszłość. Nie żyję przeszłością, ale nie chcę zapomnieć o przeszłości, mogę powiedzieć, że dzień dzisiejszy i moja przyszłość powiązane są nierozerwalnie z przeszłością – z trudu lat wcześniejszych, skutecznych decyzji podjętych w młodości. Wierzę w przychylność mojego losu.
W moim odczuciu „Daremne żale” autor napisał w chwili smutku, zwątpienia w swój przychylny los, może przeżywał jakąś osobistą tragedię, może było to spowodowane utratą bliskiej osoby i w wierszu wyraził swój stan ducha?
Nie można zapominać o przeszłości, na nasze poprzednie okresy życia powinniśmy umieć spojrzeć jako na całość, ogarnąć je spojrzeniem i wtedy ujrzymy nasze życie jako całość. Z reguły postrzegamy je jako całość dopiero przy końcu jakiegoś okresu. Jak pisze T. Gadacz [Umiejętność życia] człowiek snując swe życie z godziny na godzinę, często nie jest świadomy tej całości, podobnie jak robotnik, który wnosząc budowlę, nie zna planu. Trzeba więc czasami spojrzeć z dystansu na kształtujący się zarys życia. Dopiero z perspektywy tego spojrzenia, jak z góry, ukazują się związki między naszymi czynami, dziełami, pragnieniami, zamierzeniami.
Droga Astro, gdyby wszyscy ludzie ciągnęli w jedną stronę….
„Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość wpływają na to, jak przeżywamy kolejne chwile naszego życia…” [W.Tatarkiewicz, 1962].