Przez rok zmagałam się ze sobą, ze swoimi problemami [post Samotność z pogranicza pustyni], wracałam pamięcią do przeszłości, szukając pozytywnych stron z mojego życia i… znalazłam… praca, jestem tym, kim jestem, dzięki pracy. Rzucając się w wir pracy, bez względu na jej charakter - zawodowa, czy też opieka nad bliskimi, robienie pierogów, sprzątanie, koszenie trawy na działce - najważniejsze aby sprawiała radość, przynosiła efekty oraz dostarczała uczucia zmęczenia fizycznego lub umysłowego - wysiłek fizyczny lub umysłowy [najlepiej na przemian] przywraca mi dobre samopoczucie. Od najmłodszych lat marzyłam o zamieszkaniu we Wrocławiu, zamieszkałam [kocham to miasto], które dało mi szansę rozwoju, oczywiście, poprzez pracę, oraz dzięki ludziom, których spotkałam na drodze zawodowej, którzy doceniali moją pracowitość, co mnie motywowało do jeszcze lepszej pracy, do ciągłego rozwijania swoich możliwości… otrzymując nowe obowiązki nigdy nie zapytałam 'za ile?', pytałam o charakter pracy i nawet jeżeli nia miałam 'zielonego pojęcia', jak to zrobić, pokonywałam strach i podejmowałam się nowego zadania. Tego typu zadania [owocnie wykonane] dawały mi największą satysfakcję [wspominając, uświadomiłam sobie, jak dużo dokonałam, oczywiście, oceniając możliwości 17-letniej dziewczyny opuszczającej dom rodzinny i samotnie ruszającej w świat].
Rozpoczęłam poszukiwanie opracowań dotyczących wartości pracy w Internecie - znalazłam książkę J.W.Gałkowskiego 'Człowiek Praca Wartości' - tytuł mnie zainteresował, chciałam ją kupić, nie było łatwo, dopiero kolega poprzez swoje kontakty ją znalazł. Chciałabym podzielić się fragmentami książki, przeplatając moimi doświadczeniami z przebiegu ostatnich lat pracy zawodowej po przejściu na emeryturę [wcześniejsze lata opisałam w postach].
xxx
Jak pisze Hegel [za: JW.Gałkowski, Człowiek Praca Wartości. KUL, Lublin 2012] …praca rozumiana jest jako zasadniczy sposób działania i tworzenia się człowieka [działanie i praca mnie stworzyły, dop. mój]. I dalej …przeżycia związane z pracą nie są jednoznaczne z odczuwaniem zmęczenia fizycznego i psychicznego. Nawet odczuwanie dużego zmęczenia, duży ubytek siły, może być połączone z przeżyciem radości, jeśli praca wykonana została owocnie oraz - jak pisze A.Kępiński - jeśli rozkaz został przyjęty za swój, a cel pracy został zrozumiany, czyli jeśli dokonał się w pracowniku proces internalizacji.
Doświadczenie wskazuje na wzajemne powiązania poszczególnych potrzeb, a więc na wewnętrzną ontyczną i psychofizyczną jedność człowieka. Subiektywne potrzeby przeżywane są jako brak (jako 'luka w łonie byt'?, jak mówi P.Ricoeur), jednakże bliższa ich analiza wskazuje, że oprócz potrzeb będących przejawem braku i domagających się uzupełniania, są również potrzeby wynikające z pewnego wewnętrznego 'nadmiaru', domagające się udzielania energii światu zewnętrznemu, Ukazują więc one człowieka nie tylko jako byt 'zużywający się' ale również jako źródło specyficznej energii [za: J.W.Gałkowski, Człowiek Praca Wartości. KUL, Lublin 2012].
Potrzeby przeżywane przez człowieka nie są czymś prostym, ale mają strukturę złożoną. Wymienić można kilka istotnych cech charakterystycznych potrzeb. Przede wszystkim układają się hierarchicznie ? istnieją potrzeby niższe i wyższe, w zależności od 'warstw' bytowych człowieka, które są ich pierwotnym źródłem. W zależności od wysokości przejawiają się z większą lub mniejszą mocą i z różną siłą naciskają na ośrodek dyspozycyjny w człowieku. Wskazuje to na pewną dwubiegunowość człowieka ? na istnienie w człowieku zarówno determinizmu, jak i wolności. W różny sposób wskazują na wartości, które je zaspokajają. Im są niższe i silniej przejawiające się, tym mniej jednoznacznie wskazują na wartości - przedmiotem ich jest raczej klasa niż wartości jednostkowe. Im są wyższe, tym klasa wartości jest węższa, aż do wskazania wartości jednostkowych, jak to jest w wypadku wartości najwyższych ? moralnych czy ściśle osobowych (np. w wypadku miłości). Należy również rozróżnić fakt występowania potrzeb od ich treści. To, że się przejawiają, jest związane raczej z biegunem deterministycznym, natomiast treść ich jest zależna od wolności człowieka.
Siła występowania potrzeby jest też zależna od tego, czy jest to potrzeba jednostkowa czy ujęta ogólnie (jako przejaw całej 'warstwy' człowieka). W pierwszym wypadku jest bardziej zależna od wolności, w drugim wydaje się konieczna. Niezaspokojenie w całości potrzeb jakiejś warstwy prowadzi do zniszczenia bytu ludzkiego, natomiast niekoniecznie jest tak przy niezaspokojeniu potrzeb jednostkowych. Co więcej, nie są one statyczne, ale ulegają rozwojowi lub regresowi, w zależności od sposobu ich zaspokajania [J.W.Gałkowski, tamże].
xxx
W oka mgnieniu minęło 12 lat od przejścia na wcześniejszą emeryturę, planowałam ten czas wykorzystać na opiekę nad Mamą, kontynuowanie badań związanych z otwartym przewodem doktorskim oraz pielęgnację działki. Mama zmarła, choremu mężowi ZUS nie przyznał renty, gdy mi zaproponowano dalszą pracę ani chwili nie zastanawiałam się - początkowo pracowałam w wymiarze połowy etatu, po ok 2 latach otrzymałam propozycję przyjęcia dodatkowych obowiązków - przyjęłam. Ponieważ nie miałam 60. lat, jeżeli przekroczyłam próg zarobków nadwyżki zabierał ZUS, podniosłam próg - ZUS odbierał z mojej emerytury ok. 500 zł miesięcznie. Pracowałam i czekałam na upragnione 60. lat i pełną emeryturę, tymczasem zmieniono mi wymiar zatrudnienia z etatu na 3/4 nie zmniejszając zakresu obowiązków i - straciłam 600,- zł - pracowałam ponad etat, nie korzystając z urlopu (urlop rozpisywałam będąc w pracy). Praca w czasie urlopu to był mój wybór - opieka nad mężem nie pozwalała na jakikolwiek wyjazd - praca i kontakt z ludźmi to był mój odpoczynek. Po czterech latach ponownie zaproponowano mi pełny etat, bardzo się ucieszyłam, nareszcie z nikim nie dzieliłam się swoimi zarobkami, przyjęłam nowe obowiązki, które były o wiele mniej stresujące, niż te, które wykonywałam dotychczas. Pomimo nadmiaru obowiązków służbowych oraz domowych, w tym braku odpoczynku, nie czułam zmęczenia, regenerowałam się na działce w weekend - opiekując się mężem i kosząc nasze 28 arów. Praca fizyczna na działce i świeże powietrze sprawiały, że wracałam do pracy z przyjemnością. Zresztą przez wszystkie lata pracy (50.) pracowałam podobnie (dodatkowo w soboty i niedziele) oraz nocami przepisywałam teksty początkowo na maszynie, później komputerze - wystarczały mi 4 godziny snu. Dopiero od momentu przejścia na wcześniejszą emeryturę zaprzestałam dorabiania w domu - opieka nad mężem oraz działka wypełniały mój czas po pracy.
Od roku mąż ze względu na zły stan zdrowia został przyjęty do ośrodka opiekuńczo-leczniczego, przez okres 7 miesięcy opłacałam jego pobyt (kredyt), obecnie przebywa w ośrodku na zasadach NFZ.
Od dzieciństwa odczuwałam brak miłości (rodziców), po przyjęciu Mamy do swojego mieszkania zaspokoiłam tę potrzebę [dzięki pracy, dzięki pełnemu zaangażowaniu w stworzenie Mamie godnych warunków życia], druga ciągle niezaspokojona, to praca, niekoniecznie zawodowa (mam tu na myśli działanie), ale bez zawodowej i środków z niej płynących nie można działać. Miałam szczęście pracować i odczuwać przyjemność, zawsze wykonywałam ją przy pełnym zaangażowaniu i wolności, dzięki własnej inwencji, a także wymianie doświadczeń z innymi. Praca podnosiła mnie z każdego 'psychicznego upadku' - opieka nad osobami chorymi i brak możliwości ich uzdrowienia - z 'dołka psychicznego' leczyły mnie obowiązki zawodowe i im były one trudniejsze, po wykonaniu przynosiły większą radość i nadawały sens życiu.
Pracuję nadal - moja potrzeba ciągle jest niezaspokojona - jeżeli mi zdrowie pozwoli i nadal będę potrzebna, chciałabym tę potrzebę zaspokajać do 70-tki i - szczęśliwie spłacić kredyt za pierwsze miesiące pobytu męża w ośrodku.
xxx
Istotnym przejawem istnienia człowieka jest współistnienie w nim dwóch przeciwstawnych tendencji: aktywności i bierności. Współistnienie ich polega nie tylko na istnieniu obok siebie. Są one złączone ze sobą i - co więcej - współwarunkują się. Dzięki tym dwom tendencjom człowiek transcenduje siebie, przekraczając nieustannie swoje obecne istnienie ku istnieniu o nowym wymiarze jakościowym, ku nowym wartościom, których jego istnienie nabiera i które konstytuują go - a więc jest to proces tworzenia się człowieka. Nie należy tego rozumieć jako tworzenie się nowej natury, ale jako proces uwarunkowany i wyznaczony zastaną strukturą ontyczną człowieka, jej możliwościami i odbywający się w ramach tych możliwości. Przekraczając nieustannie granice swojego zamknięcia jako układu względnie izolowanego, człowiek przekracza również granice swej aktualnej faktyczności, dążąc do tego, co jest poza izolacją, poza granicami przestrzennymi i czasowymi jego bytowości, dążąc ku światu, a przez to samo dążąc ku nowym wewnętrznym jakościom (wartościom). Oba te aspekty są ze sobą związane [J.W.Gałkowski, tamże].
Człowiek jako byt niesamowystarczalny skierowany jest ku temu, co zewnętrzne wobec niego. Istnieje jeszcze inny aspekt tego zagadnienia, nie tylko wynikający z relacji człowieka do świata, jak poprzedni, lecz z wewnętrznej struktury człowieka, z wewnętrznych relacji między niepełnością a tworzoną przezeń energią. Jest to wewnętrzne skierowanie człowieka do ?spełniania się?, do aktualizacji swojej potencjalności. Jest to istnienie wewnętrznej teleologii, 'ucelowienia'. Transcendowanie człowieka jest przejawem właściwej mu wewnętrznej energii bytowej ? poznawczej, dążeniowej, emotywnej, cielesnej. Człowiek jednakże nie jest niewyczerpalnym źródłem tej energii. Stąd konieczne jest sięganie ku zewnętrzności, co jest z jednej strony przejawem wewnętrznej energii, z drugiej zaś ? czerpaniem z zewnętrzności wartości podtrzymujących tę energię i wzbogacaniem jej źródła. Człowiek pozostawiony sam sobie ginie i jako byt biologiczny, i jako byt ludzki. Natomiast czerpanie z zewnątrz, bierne i aktywne otwarcie się na świat, pozwala na podtrzymanie swojego istnienia, a również na doskonalenie, na transcendowanie aktualnych struktur i wartości zewnętrznych. Aktywność w wydatkowaniu własnej energii służy nie tylko swojemu podtrzymaniu, ale podtrzymaniu i rozwojowi wewnętrznej bierności, chłonności, możliwości przyswajania sobie wartości zewnętrznych. I podobnie bierność, chłonność przyswajania służy również energii, podtrzymując i rozwijając ją. Współzależność ich polega współwarunkowaniu trwania i rozwoju. Zwiększenie energii życiowej, skierowanej na zewnątrz, relatywnie zwiększa możliwości i chłonność przyswajania. Jest to proces, który charakteryzuje po prostu życie ludzkie. Nie ma innej możliwości utrzymania istnienia i równowagi między człowiekiem a światem. Ustanie tego procesu wzajemnej wymiany oznacza po prostu śmierć [J.W.Gałkowski, Człowiek Praca Wartości. KUL, Lublin 2012].